niedziela, 17 maja 2009
środa, 8 kwietnia 2009
poniedziałek, 6 kwietnia 2009
sobota, 4 kwietnia 2009
Atemi @ Salvador
Dzisiaj robię Salvmashin, edycja druga - impreza z Atemim, rezydentem krakowskiego Ministerstwa - świetny party dj, chłop chyba niedoceniany, a wymiata okrutnie - szaleństwo mash-upów - kto żyw, niechaj wpada - kto nie przyjdzie, ten parówa - zapraszam:)
poniedziałek, 30 marca 2009
takie małe cuś
Maleństwo rąbnięte na szybko z nudów. Wiem, że nie brzmi, ale to total analog, nie znam się na programach, nie chce mi się, zalatany jestem;)
niedziela, 22 marca 2009
Annie Mac's Mashup Show
mentalnie
Graliśmy wczoraj imprezę z MentalCutem i było genialnie: pełny dywan (jakby ktoś jeszcze nie wiedział, w Salvadorze nie ma parkietu - dywan jest), pełne kufle, dzikie harce, ludzie wywracający się w tańcu na stoły (?), dubstepy (!), szaleństwo przy "In for a kill" w remiksie Skreama i najbardziej żenujący podryw przy barze, w dodatku w wykonaniu jakiejś panny, a skierowany do mnie ("Podobno rano robisz najlepszą kawę w mieście.")... Poważnie, WTF?
Pozostając w klimacie wczorajszego wieczoru: Flight Of The Conchords -Too Many Dicks (On the Dancefloor). Kto był, ten wie. O.
poniedziałek, 2 marca 2009
a boogie łupie w krzyżu
Kac odpuścił mnie wreszcie na tyle, ze mogę napisać kilka trzymających się kupy zdań. Ergo wczorajsza impreza z Boogiem wypadła zacnie bardzo; tańce były, swawole były i nawet ze dwie hulanki. Do tego bauns na stole i krzesłach - szaleństwo. Niestety znowu nikt nie wziął aparatu, więc nic poza przekazem słownym na dowód rozpusty wczorajszej nocy nie będzie.
Ale ja nie o tym, kawałek miałem wrzucić jakiś, so... Totalna świeżyna, w piątek przytaszczona przez listonosza - track z ostatniego winyla Good Grooves: The Breakbeat Junkie - Here's A Funky Beat. Po pierwszym odsłuchaniu oniemiałem, po drugim ocipiałem, na szczęście teraz już mi przeszło. Jakby ktoś mi przypomniał, jak się zwie w oryginale to, co zostało tu przerobione, to byłbym dźwięczny - pamięć już nie ta co w 97...
edit:
bontone 19:07:19
brejkbit jak milijon innych
w sumie to pewnie i racja
sobota, 28 lutego 2009
lot nad konkordzim gniazdem
Przechodzę mocną fascynację Flight Of The Conchords. Jeśli nie wiecie (Wy, obaj czytelnicy) cóż to za twór, spieszę z krókim wyjaśnieniem: otóż Flight Of The Conchords jest nowozelandzkim duetem babrzącym się w muzyce folk/comedy/parody (jestem słaby w szufladkowaniu); swego czasu chłopaki zgarnęli nawet Grammy. Sami o sobie mówią: "Formerly New Zealand's fourth most popular guitar-based digi-bongo a capella-rap-funk-comedy folk duo" - i taka prawda. Polecam ich piosenki, polecam serial pod tym samym tytułem. Poniżej krótki wyjątek:
ps: dzisiaj gramy impreze z Boogiem - kto ma blisko, niechaj wpada. Jou.
niedziela, 15 lutego 2009
tequila na dobry początek (wciąż twierdzę, że końca)
Nasz rarytasik, evergreen, klasyk wręcz - płyta nieopisana (dosłownie i w przenośni), wygrzebana przez Czaję gdzieś w czeluściach jakiegoś dziwnego sklepu; wieczny hicior One Shot Sound, unikalny mash-up pożądany przez wielu, posiadany przez nielicznych: Coldcut ft. Roots Manuva - True Skool vs. Tequilla (oczywiście w 128kbps, żeby seratowcom nie było za łatwo, he he he..).
Szybkiego ściągania & miłego słuchania