sobota, 28 lutego 2009

lot nad konkordzim gniazdem

Przechodzę mocną fascynację Flight Of The Conchords.  Jeśli nie wiecie (Wy, obaj czytelnicy) cóż to za twór, spieszę z krókim wyjaśnieniem: otóż Flight Of The Conchords jest nowozelandzkim duetem babrzącym się w muzyce folk/comedy/parody (jestem słaby w szufladkowaniu); swego czasu chłopaki zgarnęli nawet Grammy. Sami o sobie mówią: "Formerly New Zealand's fourth most popular guitar-based digi-bongo a capella-rap-funk-comedy folk duo" - i taka prawda. Polecam ich piosenki, polecam serial pod tym samym tytułem. Poniżej krótki wyjątek:

ps: dzisiaj gramy impreze z Boogiem - kto ma blisko, niechaj wpada. Jou.

niedziela, 15 lutego 2009

tequila na dobry początek (wciąż twierdzę, że końca)

Nasz rarytasik, evergreen, klasyk wręcz - płyta nieopisana (dosłownie i w przenośni), wygrzebana przez Czaję gdzieś w czeluściach jakiegoś dziwnego sklepu; wieczny hicior One Shot Sound, unikalny mash-up pożądany przez wielu, posiadany przez nielicznych: Coldcut ft. Roots Manuva - True Skool  vs. Tequilla (oczywiście w 128kbps, żeby seratowcom nie było za łatwo, he he he..).

Szybkiego ściągania & miłego słuchania

początek. pewnie końca.

siemano!  jeszcze nie bardzo to całe blogspotowe ustrojstwo ogarniam (zwyczajnie z lenistwa, nie chce mi się zaznajamiac..), więc jak na razie syf, malaria i ja-tu-widze-niezły-burdel.  zresztą, nie do końca wiem, po co to coś założyłem, jeszcze się okaże.  jak się coś założyło, to zawsze można zdjąc. znaczy skasowac. a poza tym to staram się bardzo pisac z polskimi znakami, może się wreszcie nauczę;)